Randka

Ostatnie tygodnie były w moim życiu bardzo emocjonalne. Wszystko to za sprawą kontuzji, przez którą na jakiś czas musiałam przestać tańczyć, a to automatycznie wpłynęło na każdą inną sferę mojego życia. I choć z kontuzji powoli wychodzę, to potwierdzam, że równanie wciąż to samo: tańczę = żyję. Mam wrażenie, że tak jak innych odżywia i daje energię do działania jedzenie, tak ja karmię się możliwością poruszania się. 

Ten emocjonalny, ale też niekiedy nudny czas zaowocował bardzo nowymi przemyśleniami i masą rozmów z różnymi ludźmi. Nie chcę, żeby przemawiała przeze mnie gorycz, ale dominującym pytaniem ostatnio jest to czemu jesteśmy dla siebie tacy niedobrzy... Czemu mówimy innym tak strasznie złe rzeczy, czemu osądzamy nie pytając o prawdę, czemu kreujemy nowe oczekiwania wobec innych i każemy im się do nich dostosować?

A z tym wiąże się druga strona medalu, a raczej pytania o to, czemu jesteśmy dla siebie tacy niedobrzy. 
Właśnie. DLA SIEBIE.
Ile razy trzeba walnąć głową w ten sam mur, żeby w ogóle cokolwiek dostrzec? 
Ile razy trzeba próbować przeskoczyć ten sam mur, żeby zrozumieć, że nie tędy droga?
Ile razy musimy próbować, zmuszać się, rezygnować, poddawać się, ile, ile razy musimy stanąć nad sobą z biczem i zmuszać się do rzeczy, których NIGDY nie doradzilibyśmy drugiej osobie? Czemu sami sobie to robimy? 
Ile razy (i po co) musimy powiedzieć sobie, że jesteśmy absolutnie beznadziejni i ile tysięcy razy więcej dobrych słów musielibyśmy o sobie usłyszeć, żeby pomyśleć o sobie dobrze?

Te pytania to tylko taki wstęp, bo właściwie piszę ten post, żeby zostawić Was z jednym jedynym pytaniem, które mnie w tym tygodniu absolutnie zmiażdżyło i którym można w jednym "tak" lub "nie" zamknąć wiele tematów. Bez żadnego "ale". 

CZY PATRZĄC NA SIEBIE I SWOJE ŻYCIE Z DYSTANSU CHCIAŁBYŚ/CHCIAŁABYŚ UMÓWIĆ SIĘ Z TAKĄ OSOBĄ JAK TY NA RANDKĘ?

Komentarze

Popularne posty